Post Milczenie, które mówi zbyt wiele pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Zapadnie cisza. Niezręczna cisza…
Post Milczenie, które mówi zbyt wiele pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Post Pratchett o ekonomii pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>O ekonomistach:
- Nastąpią… trudne czasy – przyznał Hubert [ekonomista].
– A więc jaki kierunek działań pan proponuje, panie Turvy?
Hubert był wyraźnie zaskoczony.
– Nie wiem, sir. Nie wiedziałem, że mam także znaleźć rozwiązanie.
O bankierach:
- Ja bankierem?!
– Tak, panie Lipwing.
– Przecież nie mam pojęcia o zarządzaniu bankiem!
– To dobrze. Żadnych z góry przyjętych założeń.
– Okradałem banki!
– Doskonale. Wystarczy odwrócić sposób myślenia. – Vetinari się rozpromienił. – Pieniądze powinny być wewnątrz.
O działaniu banków:
- A myślisz, że jak działają [banki]?
– No, bierzecie pieniądze ludzi bogatych i pożyczacie je odpowiednim osobom na procent, a potem oddajecie tamtym jak najmniejszą część tego procentu.
– A kim jest taka odpowiednia osoba?
– Ktoś kto może udowodnić, że nie potrzebuje tych pieniędzy?
– Och, ty cyniku… Ale masz ogólne pojęcie.
– Czyli żadnych biednych, tak?
– Nie w bankach, mój chłopcze. […] Mój zmarły mąż zawsze powtarzał, że jedyną metodą zarabiania pieniędzy na biedakach jest utrzymywanie ich w biedzie.
Cytaty z Terry Pratchett, Świat finansjery, Prószyński i S-ka, Warszawa, 2009.
Post Pratchett o ekonomii pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Post Nowi starzy najbogatsi pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Lekcja z kryzysowej listy najbogatszych jest prosta: papiery wartościowe są warte tyle, ile ktoś jest gotów za nie zapłacić. Majątki się szacuje. Akcje się wycenia. Wyceny są subiektywne. Zyski i straty – wirtualne. Przynajmniej do czasu, kiedy chcemy lub musimy sprzedawać. Wtedy cieszy lub boli naprawdę. Ale (jak już kiedyś pisałem) kto nie lubi liczyć wirtualnych pieniędzy, które będzie miał w kieszeni, jak wszystko dobrze się ułoży?
PS. Lubicie takie rankingi, prawda? U nas ten temat pojawił się ostatnio w 2007 roku i do tej pory jest to najpopularniejszy wpis na tym blogu. Money, money, money…
Post Nowi starzy najbogatsi pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Post Kto ukradł nieistniejące pieniądze? pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Wzrost wartości posiadanych aktywów nie oznacza automatycznie zysków. Zyski te pozostają potencjalne do momentu ich realizacji (upłynnienia aktywów). Różne aktywa mają różny stopień płynności i różne są oczekiwania, dotyczące ich przyszłości: czasem inwestor zdąży się wycofać przed zmianą kursu, a czasem – nie. I każdy inwestujący na rynkach finansowych powinien mieć świadomość, że dopóki nie zamknie pozycji, nie może mówić o tym, że zarobił. Ale kto nie lubi liczyć tych wirtualnych pieniędzy, które będzie miał w kieszeni, jak wszystko dobrze się ułoży?
Jęki załamanych inwestorów, którym przez kilka lat rosło, żeby nagle się skurczyć, przypominają płacz dziecka, które tak mocno przywiązało się do marzenia o wyprawie do zoo, że nie jest w stanie zaakceptować faktu załamania pogody, które te plany zepsuło. A przecież spacer po zoo w strugach deszczu dla nikogo nie jest przyjemnością.
Post Kto ukradł nieistniejące pieniądze? pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Post Chiński inwestor pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Warto zwrócić uwagę, że choć powszechnie Chiny (jak i inne kraje Azji Południowo-Wschodniej) wciąż uznaje się za typowego taniego wytwórcę, to w rzeczywistości tamtejsza gospodarka jest dużo bardziej zaawansowana.
IMD w rankingu konkurencyjności z roku 2004 wskazywał na następujące kroki w rozwoju gospodarek azjatyckich:
Śmiało można stwierdzić, że w Chinach mamy już do czynienia z 3. etapem. Pamiętać trzeba jednak, że etap 1. wciąż się tam jeszcze nie skończył. Jak to możliwe? Przede wszystkim za sprawą ogromnych dysproporcji w rozwoju poszczególnych regionów: rolniczy zachód i przemysłowy wschód z rozwiniętymi metropoliami. Chiński smok jest po prostu bardzo długi: ogon jeszcze na polu ryżowym, a ogień z pyska już podgrzewa nastroje na międzynarodowych rynkach finansowych.
Post Chiński inwestor pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Post Co tam ustawa… pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Problem (zdaniem ZUS, jak również niektórych ekspertów) tkwi w tym, jak liczona jest emerytura hipotetyczna. Jej wielkość może niektórych zmartwić, gdyż bazą dla jej określenia jest suma środków zgromadzonych na koncie emerytalnym na chwilę obecną bez żadnych symulacji dotyczących kolejnych lat pracy. Czyli byłaby to emerytura, jaką byśmy dostawali, gdybyśmy już teraz przestali pracować. A wielu ma przed sobą tych lat pracy całkiem sporo.
Nad sensownością podawania tego rodzaju informacji można oczywiście dyskutować. Mnie martwi jednak zupełnie coś innego. Państwowy urząd wykazuje co najmniej lekceważące podejście do przepisów prawa, które sankcjonują jego działanie. Dlaczego merytoryczna dyskusja na temat zapisów ustawy z 1998 roku zaczyna się dopiero, kiedy przychodzi zrealizować prawo w praktyce? Na nieudane przepisy należy głośno zwracać uwagę (ten akurat jest nie tyle nieudany, co po prostu dyskusyjny), jednak kto jak kto, ale urząd państwowy powinien prawa ściśle przestrzegać. Przykład idzie z góry, jak mówią. Dyskusja, którą dopiero teraz ZUS rozpoczyna, wydaje się być najzwyklejszą próbą usprawiedliwienia nieporadności organizacyjnej.
Post Co tam ustawa… pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Post The Rolling Stones sp. z o.o. pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Nie wszyscy zdają sobie sprawę, ale The Rolling Stones to nie tylko świetny rockowy zespół, ale również bardzo sprawnie działające i niezwykle dochodowe przedsiębiorstwo. Dojna krowa (cash cow) z macierzy BCG, jak określił kiedyś grupę magazyn Fortune. Za pełniącego rolę prezesa można uznać oczywiście Micka Jaggera, który studiował krótko w London School of Economics, choć to akurat pewnie bez znaczenia.
Steven J. Dubner na blogu Freakonomics w dniu urodzin piosenkarza nadał mu przydomek ‚Profit Maximizer’. A w 2002 roku Fortune napisał o nim:
(…) his greatest talent, besides strutting and singing, is his ability to surround himself and the rest of the band with a group of very able (they probably hate to be called this) executives.
Biznesowe alter ego zespołu to zarejestrowany w Holandii holding Promogroup. I jest tam wszystko, co można znaleźć w dużej firmie: budżety, księgowi, bankierzy, prawnicy, inwestycje i… efektywne planowanie podatkowe. Nie bez powodu zespół nie prowadzi finansów w Wielkiej Brytanii. Okazuje się, że przez ostatnie 20 lat The Rolling Stones zapłacili tylko 1,6% podatku. Cóż… Finanse są częścią tej kapeli tak samo jak perkusja i gitary, napisał kiedyś Stephen Evans z BBC.
Na czym zarabiają Stonesi? Dubner wskazuje na dwa typowe dla muzyków źródła dochodu: sprzedaż płyt i koncerty. Nie docenia jednak pierwszej grupy, pisząc, że ten rodzaj dochodów jest nieprzewidywalny i dzielony między wiele podmiotów. Jednak w przypadku tak znanego zespołu raczej nie ma powodów, aby obawiać się o nieprzewidywalność. Przekonał się o tym Serwer z Fortune Magazine w rozmowie z Keithem Richardsem:
SERWER: Your income must vary all over the place, year by year, because the tours give you this huge bump and then there’s nothing.
RICHARDS: But there’s always an awful lot of PRS coming in.
SERWER: What the hell is that?
RICHARDS: Performing rights. Every time it’s played on the radio. I go to sleep and make money–let’s put it that way.
Wpływy z wydawania i sprzedaży płyt, praw do nagrań, dochodowe trasy koncertowe, a do tego jeszcze sponsorzy i różnego rodzaju kontrakty promocyjne. Źródła dochodów bardziej zróżnicowane, niż mogłoby się wydawać. Fachowo do tematu podchodzi Jagger:
As for any executive running a conglomerate, understanding and managing these diverse businesses are the key, says Jagger. „They all have income streams like any other company,” he says. „They have different business models; they have different delegated people that look after them. And they have to interlock. That’s my biggest problem.”
The Rolling Stones zrobili coś, co czasem artystom niezbyt wychodzi. Potrafili uczynić ze swojej artystycznej pasji wyjątkowo zasobne źródło dochodu. A dlaczego nie? Przecież sobie zasłużyli. Każdy z nas powinien życzyć sobie zarabiania dobrych pieniędzy na tym, co lubi robić najbardziej.
A na koniec… The Rolling Stones! Fragment piosenki pod tytułem Money pochodzącej z płyty More Hot Rocks:
Money don’t buy everything it’s true
What it don’t buy I can’t use
I want money(…)
You love give me such a thrill
But you love won’t pay my bills
I want money(…)
Prawda, że pasuje?
Post The Rolling Stones sp. z o.o. pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>