Post Siła blogów ekonomicznych pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Post Siła blogów ekonomicznych pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Post Ekonomia gospodarki wirtualnej pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Stało się. Najpierw do wirtualnej rzeczywistości przenieśli się pasjonaci i gracze komputerowi. Teraz podążają za nimi naukowcy.
Post Ekonomia gospodarki wirtualnej pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Post Vox oeconomici pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Post Vox oeconomici pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Post Ekonomista jaki jest, każdy widzi pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Jacy są internetowi ekonomiści? Przede wszystkim nie wstydzą się swoich korzeni. Piszą z Singapuru (Singapore Economist), Kanady (Canadian Economist), Zatoki Perskiej (Emirates Economist), a nawet z… Raju (An Economist in Paradise). Spora część ekonomistów to kobiety (Girl Economist). Dorabianie w służbie zdrowia nie przynosi im ujmy (Healthcare Economist), choć każdy chce być profesorem (Finance Professor). Większość jest ekstrowertykami i bardzo chętnie charakteryzuje się dokładniej. Ekonomista może być nowatorski lub po prostu początkujący (New Economist), zdolny i bystry (SmartEconomist), sceptyczny (Skeptical Speculator), ale również niebezpieczny (The Dangerous Economist) lub po prostu pozytywnie zakręcony (Freakonomics). Niektórzy są dość samokrytyczni: uważają się za biednych i głupich (Poor and Stupid) albo wiecznie niezadowolnych (Stumbling and Mumbling). Czasem zajmują się ekonomią na co dzień (The Everyday Economist), czasem tylko w weekendy (The Weekend Economist). Każdy ma na pewno własny punkt widzenia (Economist’s View), a w jego wyrażaniu nie przeszkodzi nawet brak jednej ręki (The One-Handed Economist).
A my? My jesteśmy po prostu niezdecydowani, czy pisać głównie o ekonomii
Post Ekonomista jaki jest, każdy widzi pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Post Konsument doinformowany pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>O ile zgadzam się ze szczegółowymi spostrzeżeniami autora artykułu, o tyle nie mogę się zgodzić z wyciąganymi wnioskami. Przede wszystkim problem można rozłożyć na kilka osobnych elementów. Z jednej strony mamy rolę marki i jej znaczenie dla konsumentów. Z drugiej strony pojawia się kwestia dostępu konsumentów do informacji o produktach i markach. Wpływ internetu na zachowania konsumentów można uznać za element kolejny.
Jedną z podstawowych funkcji marki jest przywiązanie klienta do pewnego określonego poziomu jakości usług czy parametrów produktów. Powracający klient ufa marce. Marka zastępuje mu konieczność sprawdzania, porównywania, dowiadywania się. Tym bardziej, że najczęściej klient nie ma pełnego dostępu do informacji o dobrach substytucyjnych. Internet odgrywa rolę przede wszystkim w zakresie zwiększania ilości informacji dostępnych konsumentom. Niesie to oczywiście ryzyko zerwania z przyzwyczajeniem do marki: analiza recenzji innych użytkowników, parametrów technicznych i porównanie z produktami konkurencji może powodować, że konsument kupi telewizor firmy X, ale uzna, że odtwarzacz DVD lepszy będzie firmy Y, a głośniki producenta Z. Problem tkwi w tym, że wzrost liczby informacji rynkowych pomaga klientom tylko do pewnego poziomu, powyżej którego zaczyna się chaos informacyjny, który może spowodować… powrót do marki. Marki dającej konsumentowi pewność i zwalniającej z szukania, analizowania, podejmowania decyzji.
Internet utrudnia zatem niewątpliwie życie właścicielom wartościowych marek, bo zwiększa dostęp do informacji o ciekawych, ale małych konkurentach. Nie należy jednak przedwcześnie ogłaszać śmierci marki. Im bardziej gospodarka światowa opiera się na informacji, tym większa może być rola treści, jakie niesie za sobą marka.
Post Konsument doinformowany pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>