Post Amber Gold w cytatach pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>
„Na aferze Amber Gold stracą wyłącznie pazerni głupcy, a zyskają pazerni cwaniacy. W nosie ich mam.”
Adam Domagała, autor bloga Z dżezem lżej, 13 sierpnia na Facebooku
Żeby obietnice Amber Gold były zrealizowane (czyli, żebyśmy mogli piramidę finansować nazwać modelem biznesowym), spółka musiałaby zarabiać na kapitale Klientów 38% rocznie (lub 62% rocznie, jeśli uwzględnimy pieniądze zainwestowane w OLT).
Z kalkulacji Trystero na blogu DM BOŚ
„Plichta, zanim skończy marnie, zorganizuje jeszcze kilka konferencji prasowych, udzieli kilku wywiadów, będzie na kilku okładkach. Zaspokoi swoją próżność na nasz koszt. A po odpokutowaniu za winy Amber Gold i OLT Express otworzy nowy biznes, dokładnie taki sam, jak poprzedni. Tacy ludzie jak Plichta nie uczą się na błędach, zwłaszcza na własnych. Tyle, że sami tego typa stworzyliśmy, utuczyliśmy przez lata i pozwoliliśmy mu stać się bohaterem.” I dalej lista pożywek pana P.: chciwość, ignorancja, naiwność, pobłażliwość, lenistwo, nieskuteczność, rozlazłość, bezczynność.
Maciej Samcik, Subiektywnie o finansach
To nie mój syn założył Amber Gold.
Premier Donald Tusk, 14 sieprnia 2012
Post Amber Gold w cytatach pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Post Ile naprawdę kosztuje piwo? pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>I tak, na cenę litra piwa składają się:
Podatki stanowią łącznie 35%. Przypominam, że na piwo wydajemy pieniądze, które (przynajmniej w większości) zostały już raz opodatkowane podatkiem dochodowym od osób fizycznych.
Post Ile naprawdę kosztuje piwo? pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Post Tiger dołuje giełdowych gigantów pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Dotąd uchodzący, w oczach Amerykanów, za wzór moralności Woods okazał się prowadzić podwójne (choć być może to zbyt eufemistyczne określenie ;)) życie. Nie ono jednak interesuje ekonomistów z Kalifornii. Nie zajęli się także przewidywaniem wielkości strat finansowych sportowca. Zbadali za to ile na skandalu stracili jego sponsorzy.
Stosując metodę event study, Knittel i Stango przeanalizowali kształtowanie się cen akcji sponsorów Woodsa (m.in. Accenture, Nike, Gillette, Electronic Arts i Gatorade) w 13-dniowym okresie po 27 listopada 2009, w którym miał miejsce feralny wypadek* golfisty. Dynamikę cen akcji sponsorów porównali z ogólnym trendem występującym na rynku akcyjnym w Stanach oraz z kształtowaniem się cen najbliższych konkurentów każdego sponsora (np. firmę Nike porównano z Reebok).
Zdaniem autorów analizy do 11 grudnia wartość firm sponsorujących Woodsa spadała o 2-3 procent. Spadek ten był jeszcze boleśniejszy dla tych, które z wykorzystaniem Woodsa reklamowały produkty o profilu stricte sportowym, tzn. Electronic Arts (gra komputerowa Tiger Woods PGA Tour Golf), Pepsi (napój izotoniczny Gatorade) i Nike – w ich przypadku giełdowa wartość spółki spadła średnio o ponad 4 procent.
Jak dotąd ze sponsorowania Woodsa wycofały się Accenture, Gillette oraz AT&T.
Pełen tekst badania: Shareholder Value Destruction following the Tiger Woods Scandal
* O wypadku piszę podążając za autorami omawianego tu badania, którzy wykazali się wstrzemięźliwością, komentując jego kontekst. Nie ma bowiem mowy o zdradach małżeńskich czy liczbie kochanek Woodsa, które to fakty są sednem ostatnich doniesień prasowych na jego temat. Mamy za to:
On the evening of November 27, 2009, Mr. Woods was involved in a car crash outside his home. Following the crash, a series of news reports about both the crash and Mr. Woods’ personal life damaged his public reputation.
Trzeba przyznać, że to dość alternatywny sposób postrzegania wydarzeń.
Post Tiger dołuje giełdowych gigantów pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Post TV Misja pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Działacie na czysto komercyjnych warunkach, a zajmujecie się działalnością misyjną. I to bez żadnej ustawy czy obowiązkowego abonamentu. To się opłaca?
Tak. Wychodzę z brutalnego założenia, że jeśli kanał pornograficzny znajdzie swoje 5 proc. zagorzałych widzów, to kanał wysokiej kultury też znajdzie 5 proc. Mogę dotrzeć wyspecjalizowanym przekazem do grupy, która chce mieć kontakt z wyższą kulturą i dobrowolnie zapłaci na przykład 3 zł 50 gr miesięcznie za ten produkt.
Da się bez obowiązkowego abonamentu robić ambitną telewizję? Bo władze TVP twierdzą, że nie.
– Oczywiście, że tak. Jednak istnieje inne pytanie: jakim prawem państwo ma nam w ogóle organizować jakąś misję, dlaczego grupa urzędników ma mieć lepsze pojęcie o świecie niż my, widzowie? Kto ma decydować, jaką misję ma robić? Nie kategoryzujmy ludzi na głupich i mądrzejszych, tylko na zainteresowanych tym i zainteresowanych tamtym. Jeśli chodzi o misję telewizji publicznej, to ona jest potrzebna tylko tym, którzy są zagubieni w rzeczywistości, i im TVP powinna tłumaczyć sens bycia we współczesnym świecie.
A tym, którzy sami sobie radzą, dajmy spokój. Oni sami sobie zorganizują swoją misję, bo mają poglądy, bo są beneficjentami tego świata.
A gdyby tak organizować na programy misyjne przetargi, do których mogłyby stawać wszystkie stacje?
– Mnie się ta koncepcja podoba. Ale z drugiej strony – kto by te przetargi organizował? Co to by były za komisje? Czy już jesteśmy na tyle dojrzałym społeczeństwem, że potrafimy w tak finezyjny sposób organizować zarządzanie misją? (…)
Post TV Misja pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Post Główny Urząd Samoobrony pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Ta, trochę groteskowa, sytuacja nasuwa dwa podstawowe pytania. Skoro GUS zbiera dane na potrzeby szerszych analiz, dlaczego w ogóle ma techniczną możliwość identyfikowania odpowiedzi pojedynczych respondentów? Skoro tajemnica statystyczna jest dla GUS taka ważna, to dlaczego nigdy wcześniej nie proponowano takiej zmiany przepisów, aby była tajemnicą bardziej chronioną (także przed prokuratorami)?
Czy to wina prokuratora, że stosuje prawo? Przecież tego od niego oczekujemy! Nawet w pełni popierając zasadę, na której opiera się stanowisko GUS, trzeba zauważyć, że instytucja ta jest tu głównym winowajcą. To GUS nie zadbał o zmianę prawa w zakresie tajemnicy statystycznej. To GUS nie zapewnia anonimowości zebranych i przetworzonych danych. Przecież sam identyfikuje respondentów, żeby… zmuszać ich – pod groźbą kar – do wypełniania ankiet.
Post Główny Urząd Samoobrony pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Post Blu-ray a PlayStation 3 kontra Xbox 360 pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Sony czeka teraz jednak trudna strategiczna decyzja biznesowa: czy udostępnić Blu-ray firmie Microsoft – głównemu konkurentowi na rynku konsol do gier – w celu wykorzystania w konsoli Xbox 360? Odebrać własnemu dziecku – konsoli PlayStation 3 – istotny atut (zrezygnować z przewagi konkurencyjnej) czy upowszechnić standard własnego autorstwa i czerpać z tego zyski? Pokonać konkurencję, czy uzależnić ją od własnego rozwiązania?
Moim zdaniem Sony ostatecznie zdecyduje się udostępnić technologię Blu-ray Microsoftowi. Na krótką metę i z perspektywy rynku konsol do gier wydaje się to strzałem w stopę, ale nie po to Sony walczyło z Toshibą i ich HD DVD, żeby teraz utrudniać upowszechnianie własnego standardu. Wyobrażacie sobie, aby wciąż tylko Philips produkował płyty i odtwarzacze CD, których technologię stworzył (razem z Sony zresztą)?
Wygrana Sony z Toshibą na pewno wzmacnia pozycję PlayStation 3 względem Xboksa 360. Ekonomiści zajmujący się postępem technicznym nazwaliby to wkroczeniem przez Sony na samowarunkującą się ścieżkę rozwoju. Upowszechnienie na rynku jakiegoś standardu – bez względu na jego parametry techniczne – procentuje w przyszłości. Odejście od niego później, nawet w celu zastąpienia rozwiązaniem lepszym, może być po prostu zbyt drogie.
Post Blu-ray a PlayStation 3 kontra Xbox 360 pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Post Siła marki pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Co oznacza siła marki w tym badaniu? BAV opiera się na 4 kategoriach (filarach), które ostatecznie decydują o sile marki:
Te cztery elementy wizerunku marki przekładają się na dwa parametry opisujące kondycję marki:
Siła i potencjał tworzą razem tzw. power grid marki, czyli ostateczny wynik badania kondycji marki.
Z informacji prasowych o badaniu BAV przeprowadzonym w 2007 roku wynika, że Adam Małysz jest marką silniejszą niż Kościół Katolicki (takich marek jest pewnie całkiem sporo). Sama siła marki to jeszcze nie wszystko. Ciekawe, kto jest w stanie przekonać większą liczbę ludzi do określonej akcji (zachowania, zakupu, głosowania): Małysz w reklamie telewizyjnej czy proboszczowie z ambony w każdej z 10 tys. polskich parafii katolickich?
Post Siła marki pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Post Dwie strony medalu pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Post Dwie strony medalu pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Post Kto ukradł nieistniejące pieniądze? pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Wzrost wartości posiadanych aktywów nie oznacza automatycznie zysków. Zyski te pozostają potencjalne do momentu ich realizacji (upłynnienia aktywów). Różne aktywa mają różny stopień płynności i różne są oczekiwania, dotyczące ich przyszłości: czasem inwestor zdąży się wycofać przed zmianą kursu, a czasem – nie. I każdy inwestujący na rynkach finansowych powinien mieć świadomość, że dopóki nie zamknie pozycji, nie może mówić o tym, że zarobił. Ale kto nie lubi liczyć tych wirtualnych pieniędzy, które będzie miał w kieszeni, jak wszystko dobrze się ułoży?
Jęki załamanych inwestorów, którym przez kilka lat rosło, żeby nagle się skurczyć, przypominają płacz dziecka, które tak mocno przywiązało się do marzenia o wyprawie do zoo, że nie jest w stanie zaakceptować faktu załamania pogody, które te plany zepsuło. A przecież spacer po zoo w strugach deszczu dla nikogo nie jest przyjemnością.
Post Kto ukradł nieistniejące pieniądze? pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Post Posłowie czytają raporty pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Uprzejmie więc proszę Marszałka Sejmu o zakupienie po jednym egzemplarzu raportu dla każdego posła na Sejm Rzeczpospolitej. Wydanie 35 USD od osoby nie zrujnuje budżetu tej instytucji. Choć mogą się pojawić głosy piętnujące marnotrawstwo – w końcu ilu posłów zrozumie coś z raportu napisanego w języku angielskim?
A dzisiaj przeczytałem:
Poseł Janusz Palikot z Platformy Obywatelskiej został przewodniczącym nowej nadzwyczajnej komisji sejmowej „Przyjazne Państwo” do spraw związanych z ograniczaniem biurokracji. Dziewięcioosobową komisję w piątek powołał Sejm. […] W najbliższym czasie komisja ma zająć się między innymi raportem Banku Światowego „Doing Business” o barierach prowadzenia działalności gospodarczej w Polsce oraz raportem NBP o kosztach nadmiernych regulacji w gospodarce – zapowiedział szef komisji.
Gdyby posłowie mieli jednak problemy z dotarciem do raportu, to informuję uprzejmie, że publikacja ma tematyczny serwis internetowy: http://www.doingbusiness.org/. Pełna wersja raportu Doing Business 2008 jest tam dostępna za darmo od listopada zeszłego roku… po angielsku oczywiście
Post Posłowie czytają raporty pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>