Post Siła marki pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Co oznacza siła marki w tym badaniu? BAV opiera się na 4 kategoriach (filarach), które ostatecznie decydują o sile marki:
Te cztery elementy wizerunku marki przekładają się na dwa parametry opisujące kondycję marki:
Siła i potencjał tworzą razem tzw. power grid marki, czyli ostateczny wynik badania kondycji marki.
Z informacji prasowych o badaniu BAV przeprowadzonym w 2007 roku wynika, że Adam Małysz jest marką silniejszą niż Kościół Katolicki (takich marek jest pewnie całkiem sporo). Sama siła marki to jeszcze nie wszystko. Ciekawe, kto jest w stanie przekonać większą liczbę ludzi do określonej akcji (zachowania, zakupu, głosowania): Małysz w reklamie telewizyjnej czy proboszczowie z ambony w każdej z 10 tys. polskich parafii katolickich?
Post Siła marki pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Post O bankach, kredytach, tytułach i szczegółach pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>A to wszystko bzdura. Wystarczy przeczytać cały tekst, żeby zauważyć, że tytuł ma się nijak do treści artykułu i do projektu dyrektywy przyjętego przez Parlament Europejski.
Po pierwsze, nie ma mowy o żadnych karach. Po prostu usankcjonowana ma zostać możliwość pobierania przez banki opłat za wcześniejszą spłatę kredytu. Ale projekt zawiera limit. Banki nie będą mogły żądać więcej niż określono w projekcie. A czy ostatecznie będą pobierały opłaty? To się okaże dopiero w praktyce. Projekt nie nakazuje pobierania opłat przez kredytodawców, ani nie nakłada kar na kredytobiorców. O tym, czy opłaty będą i na jakim poziomie zadecyduje ostatecznie konkurencja na rynku.
Po drugie, opłaty za wcześniejszą spłatę kredytu mają dotyczyć tylko kredytów o stałym oprocentowaniu. W Polsce ten rodzaj kredytów nie cieszy się dużą popularnością klientów banków.
Drodzy dziennikarze i redaktorzy: więcej umiaru i precyzji!
PS. Powoli zaczynam rozumieć, dlaczego Brad DeLong na swoim blogu prowadzi cykl wpisów mających zawsze ten sam tytuł: Why Oh Why Can’t We Have a Better Press Corps?
Post O bankach, kredytach, tytułach i szczegółach pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Post W poszukiwaniu taniego życia pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Gazeta opiera się na publikacji GUSu pt. Miasta wojewódzkie – podstawowe dane statystyczne. Zawiera ona nie tylko dane o cenach detalicznych, ale również wiele informacji na temat innych aspektów jakości życia w poszczególnych miastach np. dane o bezrobociu, przestępczości, kolizjach drogowych, kulturze, szkolnictwie.
Czy uprawniona jest tak zdecydowana opinia Dziennika, że Warszawa nie jest już najdroższa? To zależy. Podstawą takiego wniosku nie może być jednak analiza kilku pozycji z długiej tabeli, w której podano nie tylko ceny ale również ich zmianę w ciągu roku (o tym Dziennik nie wspomina). To, że olej, cukier i czekolada są w Warszawie tańsze niż we Wrocławiu jeszcze nic nie znaczy. Bardzo łatwo znaleźć przykłady odwrotne: herbatę, jaja, masło. Dlatego na potrzeby sensownej analizy trzeba skonstruować modelowy koszyk różnych dóbr odpowiadający temu, co i w jakich proporcjach kupują najczęściej konsumenci. Dopiero jego wycena mogłaby dać odpowiedź, gdzie żyje się taniej. Oczywiście bardzo duży wpływ na wynik będzie miał skład tego koszyka. Nie zapominajmy również, że GUS podaje ceny przeciętne, a w każdym z miast można żyć zarówno drogo, jak i tanio.
Post W poszukiwaniu taniego życia pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Post Drugie najlepsze rozwiązanie pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Ogólna konkluzja może być następująca: albo liberalizować jak najwięcej albo nie liberalizować niczego. Mieszane podejście nie jest dobre dla rynku. Wystarczy popatrzeć na rynek telekomunikacyjny, gdzie liberalizacja następuje etapami. W pierwszych jej fazach klienci nie odczuwali poprawy, bo uwolniony był tylko fragment rynku (część usług) a monopolista wykorzystywał swoją przewagę w innych obszarach, aby uniemożliwiać konkurencji działanie w obszarze zliberalizowanym. W przypadku energii elektrycznej będzie podobnie, dopóki nie zostanie uwolniony przesył, dystrybucja i inne elementy systemu.
Post Drugie najlepsze rozwiązanie pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Post Rok bez chińszczyzny pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Na pewno nie było łatwo. Pomijając kwestię ilości chińskich produktów na rynku, problemem jest sam fakt unikania. Żeby zrezygnować z chińskich towarów trzeba przede wszystkim wiedzieć, które z nich są tam produkowane…
Post Rok bez chińszczyzny pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Post Konsument doinformowany pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>O ile zgadzam się ze szczegółowymi spostrzeżeniami autora artykułu, o tyle nie mogę się zgodzić z wyciąganymi wnioskami. Przede wszystkim problem można rozłożyć na kilka osobnych elementów. Z jednej strony mamy rolę marki i jej znaczenie dla konsumentów. Z drugiej strony pojawia się kwestia dostępu konsumentów do informacji o produktach i markach. Wpływ internetu na zachowania konsumentów można uznać za element kolejny.
Jedną z podstawowych funkcji marki jest przywiązanie klienta do pewnego określonego poziomu jakości usług czy parametrów produktów. Powracający klient ufa marce. Marka zastępuje mu konieczność sprawdzania, porównywania, dowiadywania się. Tym bardziej, że najczęściej klient nie ma pełnego dostępu do informacji o dobrach substytucyjnych. Internet odgrywa rolę przede wszystkim w zakresie zwiększania ilości informacji dostępnych konsumentom. Niesie to oczywiście ryzyko zerwania z przyzwyczajeniem do marki: analiza recenzji innych użytkowników, parametrów technicznych i porównanie z produktami konkurencji może powodować, że konsument kupi telewizor firmy X, ale uzna, że odtwarzacz DVD lepszy będzie firmy Y, a głośniki producenta Z. Problem tkwi w tym, że wzrost liczby informacji rynkowych pomaga klientom tylko do pewnego poziomu, powyżej którego zaczyna się chaos informacyjny, który może spowodować… powrót do marki. Marki dającej konsumentowi pewność i zwalniającej z szukania, analizowania, podejmowania decyzji.
Internet utrudnia zatem niewątpliwie życie właścicielom wartościowych marek, bo zwiększa dostęp do informacji o ciekawych, ale małych konkurentach. Nie należy jednak przedwcześnie ogłaszać śmierci marki. Im bardziej gospodarka światowa opiera się na informacji, tym większa może być rola treści, jakie niesie za sobą marka.
Post Konsument doinformowany pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>