Post Lekcja z Wielkiego Kryzysu pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Oblicza kryzysu lat 30. w Polsce omawia w wywiadzie prasowym prof. Jerzy Tomaszewski, badacz historii gospodarczej. Przytaczam tylko fragmenty, które wydają się najistotniejsze z dzisiejszej perspektywy.
O nauce płynącej dla polityki gospodarczej:
Tamto doświadczenie pokazuje, że czekanie, aż sytuacja ekonomiczna jakoś sama się oczyści, wiara, że wszystko kiedyś przecież i tak musi ruszyć z kopyta w dobrym kierunku, jest taktyką najgorszą z możliwych. (…) Drugi wniosek z tamtych czasów jest taki, że wszelkie formy protekcjonizmu są bardzo niebezpieczne, także dla stosujących go.
O możliwościach przewidywania przyszłych kryzysów:
Doświadczenie poprzednich kryzysów ma dość ograniczoną wartość przy prognozowaniu przyszłego krachu, bo za każdym razem inna jest rzeczywistość ekonomiczna i społeczna. (…) Pod tymi samymi nazwami kryje się zupełnie inna rzeczywistość. Banku sprzed stu lat ze współczesnym konglomeratem bankowym nie łączy nic, no, może poza wielką chęcią zysku.
Tomaszewski w barwny sposób, także powołując się na osobiste doświadczenia, mówi jednak przede wszystkim o sytuacji bytowej Polaków dotkniętych skutkami potężnej recesji. Polecam cały wywiad Włodzimierza Kalickiego w Dużym Formacie.
Post Lekcja z Wielkiego Kryzysu pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Post Patriotyzm kredytowy wg Baumana pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Właśnie w tej chwili dochodzi do zderzenia dwóch filozofii życiowych. (…) Jedna to starać się dalej szukać kredytu, druga to uciekać od kredytu, czyli zaciskać pasa. Inaczej mówiąc doszło do zderzenia kultury książeczki oszczędnościowej i kultury karty kredytowej.
Jego zdaniem właśnie skończyła się era karty kredytowej pod hasłem:
Jeżeli miłujesz ojczyznę, ożywiaj gospodarkę, czyli wydawaj więcej pieniędzy. Jeżeli ich nie masz to pożycz, ale wydawaj. (…) Patriotyzm przejawiał się tym, żeby więcej kupować. A więcej kupować znaczyło więcej się zapożyczać, bo przecież pensje nie rosły w tak szybkim tempie jak PKB. Skoro wszystkie autorytety ekonomiczne, autorytety polityczne, autorytety środowiska, autorytety współzawodnictwa na giełdzie społecznej – wszyscy – nakłaniali, żeby wydawać, to jak w to wątpić.
Rozmowa Tomasza Kwaśniewskiego w Dużym Formacie z 9 lutego 2009.
Post Patriotyzm kredytowy wg Baumana pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Post Politolog o kryzysie pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>To, że mamy kryzys, taki z prawdziwego zdarzenia, a nie tylko wirtualny, finansowy albo bankowy, jest już faktem. To widać choćby po tym, że teraz zaczyna się walka o to, jak go zwalczać: poprzez ulgi dla przedsiębiorstw, niższe podatki i stopy – aby firmy mogły zachować miejsca pracy i nie ograniczać inwestycji, czy raczej, jak chcą związki zawodowe, przez dotowanie konsumpcji, zwiększenie płac, aby konsumenci mogli więcej wydawać i poprzez popyt skłonić firmy do inwestowania. Ten spór jest tak stary jak konflikt między pracą i kapitałem, i on się nie rozstrzyga według tego, kto ma rację, tylko według tego, kto ma więcej władzy i większy wpływ na rząd i parlament.
(…)
Ogólnie rzecz biorąc, kryzysy są fantastycznymi przykładami tego, co w naukach politycznych nazywa się „dylematem działań zbiorowych”: racjonalność pojedynczego działania nie przekłada się na racjonalność w ramach całego społeczeństwa. Z punktu widzenia pojedynczego obywatela racjonalne jest, aby w czasach kryzysu oszczędzać (bo nie wiadomo, jak długo kryzys będzie trwał i jak nas dotknie). Z punktu widzenia całej wspólnoty, całego państwa jest to irracjonalne, bo właśnie takie zachowanie powoduje, że kryzys się pogłębia, bo konsumpcja spada i za nią inwestycje i zatrudnienie. To pokazuje, jak bezsilne są rządy wobec zbiorowego działania obywateli. To jest moje osobiste „prawo kryzysowe”: nie oczekiwać za dużo od władz, bo one też są bezsilne, w Polsce, w Niemczech i w Ameryce.
Post Politolog o kryzysie pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Post Koniec kryzysu? pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Interesujący zbieg okoliczności związany jest z premierą nowego albumu Pustek – jednej z najlepszych polskich grup muzycznych młodego pokolenia. Album zatytułowany „Koniec kryzysu” ukazał się 17 października, czyli w dość ponurym dniu na GPW. WIG 20 zanotował wtedy stratę w wysokości 6,35%. Jaką sprzedaż zanotowały Pustki? Nie wiadomo
Wokalistka Pustek, Basia Wrońska śpiewa: „Kryzys przyjść musiał wiedziałam to (…)”. Nie różni się tym samym od ekonomistów i doradców inwestycyjnych, którzy też wiedzieli. I wszyscy się pomylili. Ona zbyt szybko obwieściła koniec, oni nie docenili jego skali.
Zobacz, jak o końcu kryzysu śpiewają Pustki.
Post Koniec kryzysu? pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Post Kryzys subprime a polityka FED pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>
Zawirowania na rynku kredytów subprime – kredytów udzielanych osobom, których zdolność do zwrotu pożyczonych środków finansowych oceniano najprawdopodobniej na podstawie układu ciał niebieskich – sprzężone z dekoniunkturą na rynku nieruchomości wpędziły w niebagatelne kłopoty wiele instytucji finansowych (m.in. Citigroup, Merrill Lynch). Spadające ceny domów, rosnące problemy z wypłacalnością kredytobiorców, rozpowszechnianie się wśród inwestorów instrumentów wystawianych w oparciu o pośledniej jakości kredyty (m.in. Collateralized Debt Obligation), horrendalne odpisy na poczet złych długów, groźba upadku niektórych instytucji finansowych stały się katalizatorem spadku zaufania na amerykańskim rynku. Wzrost awersji do ryzyka znalazł odzwierciedlenie w spadających cenach akcji na całym świecie. Niektórzy znani analitycy – m.in. George Soros – zinterpretowali obecną sytuację jako oznakę recesji w gospodarce Stanów Zjednoczonych. W obliczu pikujących indeksów giełdowych oraz ukazujących się raz po raz niepomyślnych danych ekonomicznych (np. danych o wolumenie sprzedaży na rynku nieruchomości, wskaźników zaufania konsumentów) pojawiła się silna presja rynku na FED mająca na celu skłonienie instytucji odpowiedzialnej za politykę monetarną w USA do redukcji stóp procentowych.
FED uległ. W ciągu pół roku stopa funduszy federalnych została obniżona z poziomu 5.25% do 3%. Stało się to w sytuacji słabnącego wzrostu gospodarki amerykańskiej (spadek z 4,9% w III kwartale 2007 r. do 0,6% w kwartale ostatnim) oraz relatywnie wysokiej stopy inflacji (4,1%). Mając na uwadze powyższe dane warto postawić pytanie o słuszność polityki prowadzonej przez System Rezerwy Federalnej. Czy głównym priorytetem FED winno być dbanie o gospodarkę w długim okresie, czy też koncentrowanie się na doraźnym przeciwdziałaniu różnego rodzaju perturbacjom ekonomicznym, nawet gdy konsekwencją takiego działania może być pogorszenie realiów gospodarowania po pewnym czasie?
Można wyróżnić dwie skrajne ścieżki postępowania władz monetarnych Stanów Zjednoczonych w obliczu kryzysu na rynku hipotecznym i mieszkaniowym:
Nietrudno dostrzec, iż w obliczu „kryzysu subprime” System Rezerwy Federalnej hołduje pierwszemu z wyżej zaprezentowanych typów polityki monetarnej. Wypływające od kilku miesięcy kolejne negatywne informacje dotyczące tuzów świata finansów „ciągną” giełdowe indeksy w dół skutecznie szerząc pesymizm już nie tylko na rynku amerykańskim. W tej sytuacji FED pozbywa się swej „amunicji” – w postaci kolejnych redukcji stóp procentowych- z prędkością karabinu maszynowego. Jego magazynek- pozostając przy tej militarnej metaforze – może wkrótce zostać wyczerpany, co będzie miało swoje negatywne reperkusje. Oczywiście pełna ocena wpływu dotychczasowej polityki Rezerwy Federalnej na gospodarkę możliwa będzie po upływie kilku kwartałów, jednakże analiza reakcji inwestorów giełdowych może dawać podstawy do twierdzenia, iż kroki podjęte przez FED nie do końca uspokajają rynki, a wręcz napawają niepokojem, że sytuacja gospodarcza jest rzeczywiście poważna. W dłuższym okresie może okazać się, iż obniżki stóp procentowych nie zdołają przełamać rynkowego pesymizmu i jednocześnie nie pozwolą skutecznie zwalczyć inflacji. To z kolei w obliczu rosnących cen żywności i energii może wywołać zjawisko stagflacji dominujące w gospodarce światowej w latach 70.
Inną negatywną konsekwencją strategii przyjętej przez System Rezerwy Federalnej jest umocnienie tzw. pokusy nadużycia (moral hazard). Instytucje finansowe otrzymują sygnał, iż ich nie do końca odpowiedzialne decyzje mogą w dużej mierze uchodzić płazem. To z kolei nie będzie przyczyniać się do poprawy standardów kredytowych w przyszłości.
Drugi, przedstawiony wyżej model polityki władz monetarnych, który najwyraźniej nie znalazł poklasku w Stanach Zjednoczonych, koncentruje się przede wszystkim na ograniczaniu procesów inflacyjnych. Nadmierny wzrost cen postrzegany jest tu jako niezwykle poważne zagrożenie dla gospodarki w długim okresie. Zgodnie z tego typu strategią postępowania, redukcja stóp procentowych w czasach przyśpieszającej inflacji jest działaniem par excellence niepożądanym. Nie bez znaczenia jest tu także fakt wysokiego „deficytu bliźniaczego” w Stanach Zjednoczonych (deficytu na rachunku obrotów bieżących oraz deficytu finansów publicznych) wskazującego raczej na konieczność utrzymania bardziej restrykcyjnej polityki pieniężnej. Uleganie oczekiwaniom rynków finansowych może spowodować, że nie tylko nie uda się zapobiec kryzysowi będącemu wynikiem zbyt dużego odchylenia gospodarki amerykańskiej od stanu równowagi, a wręcz spotęguje się jego oddziaływanie.
Warto również wspomnieć, iż stanowcza i nieustępliwa postawa FED mogłaby mieć udział w sanacji rynku finansowego poprzez zmniejszenie prawdopodobieństwa wystąpienia pokusy nadużycia w przyszłości oraz przyczynienie się do upadku najmniej odpowiedzialnych instytucji. Oczywiście taka polityka Systemu Rezerwy Federalnej nie wykluczałaby dokonywania „zastrzyków” finansowych mających zapewnić płynność sektora finansowego i nie dopuścić do zbyt wysokiego wzrostu stopy rynkowej.
Sytuacja, w której znalazł się FED i po części inne banki centralne jest nie do pozazdroszczenia. Utrzymanie twardej polityki monetarnej mogłoby skutecznie ograniczyć popyt na rynku, pogorszyć i tak nienajlepsze nastroje i doprowadzić do przyśpieszenia recesji (już ogłaszanej przez niektórych ekonomistów). To z kolei wystawiłoby System Rezerwy Federalnej na prawdziwe „tsunami” krytyki. Z drugiej strony dotychczasowe posunięcia FED-u wydają się jedynie tymczasowo amortyzować kolejne negatywne doniesienia rynkowe. Ich długookresowe oddziaływanie może mieć jednak zgoła negatywne konsekwencje- chociażby w postaci stagflacji. Mając na uwadze fakt, iż immanentną cechą gospodarki kapitalistycznej jest cykliczność jej wzrostu – co nie jest rzeczą zupełnie oczywistą dla wielu polityków – należy zauważyć, że Stany Zjednoczone wchodzą w dolną fazę swojego cyklu koniunkturalnego. Okres spowolnionego wzrostu bądź nawet recesji mógłby ulec skróceniu przy zachowaniu stosunkowo restrykcyjnej polityki monetarnej, aż do momentu ograniczenia presji inflacyjnej. System Rezerwy Federalnej obrał przeciwną strategię, o której skuteczności przekonamy się w najbliższych miesiącach.
Post Kryzys subprime a polityka FED pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Post Kto ukradł nieistniejące pieniądze? pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Wzrost wartości posiadanych aktywów nie oznacza automatycznie zysków. Zyski te pozostają potencjalne do momentu ich realizacji (upłynnienia aktywów). Różne aktywa mają różny stopień płynności i różne są oczekiwania, dotyczące ich przyszłości: czasem inwestor zdąży się wycofać przed zmianą kursu, a czasem – nie. I każdy inwestujący na rynkach finansowych powinien mieć świadomość, że dopóki nie zamknie pozycji, nie może mówić o tym, że zarobił. Ale kto nie lubi liczyć tych wirtualnych pieniędzy, które będzie miał w kieszeni, jak wszystko dobrze się ułoży?
Jęki załamanych inwestorów, którym przez kilka lat rosło, żeby nagle się skurczyć, przypominają płacz dziecka, które tak mocno przywiązało się do marzenia o wyprawie do zoo, że nie jest w stanie zaakceptować faktu załamania pogody, które te plany zepsuło. A przecież spacer po zoo w strugach deszczu dla nikogo nie jest przyjemnością.
Post Kto ukradł nieistniejące pieniądze? pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>