Post 10 lat po kryzysie, czyli Europa 2021 pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Dla wszystkich fanów ekonomii i fantastyki Europa 2021 wg Fergusona:
Ale jest tego znacznie więcej:
Prawda, że fajnie? Ferguson, jak nikt inny, nadaje się do snucia takich opowieści. W końcu jest jednym z najbardziej znanych historyków kontrafaktycznych.
PS. Zwróćcie uwagę na postać w białym podkoszulku na wschodniej flance Europy. Reprezentant Polski z godłem na piersi.
Post 10 lat po kryzysie, czyli Europa 2021 pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Post Dopłat, dopłat i jeszcze raz dopłat pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Rozwiązaniem problemu może być tylko komplikacja systemu w sposób, który będzie uwzględniał czynniki motywujące do pożądanych zachowań (np. do rozwijania działalności). Dla ekonomistów nie powinno to być przeszkodą: w końcu ekonomia to głównie nauka o motywacjach ludzkich poczynań.
Szkopuł w tym, że dopłaty bezpośrednie nijak nie pasują do tej koncepcji. Nie ma mowy o motywowaniu, skoro pieniądze dostają Ci, co po prostu MAJĄ ziemię, bez względu na to, jak ją wykorzystują. Z ekonomią ma to wspólnego niewiele, za to z polityką – zbyt dużo.
Pokażcie mi odważnego, który zreformuje politykę rolną Unii Europejskiej zaczynając od likwidacji dopłat do hektarów. Należy się – odpowiedzą mu rolnicy. Bo inni dostają, bo dostają więcej, bo dostawali wcześniej, bo praca ciężka, bo ceny niskie, bo się nie opłaca… Polityka Panie, polityka…
Post Dopłat, dopłat i jeszcze raz dopłat pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Post O jakości dyskusji nad euro pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Spór o euro w Polsce przypomina jednostronnie odgrzewany kotlet. Analiza kosztów i korzyści z porzucenia złotego na rzecz euro stała się karykaturalnie jednowymiarowa. Spór publiczny toczy się praktycznie wyłącznie w wymiarze politycznym i jest przy tym płaski, jak deska.
Ekonomiczny aspekt debaty, prowadzonej w kategorii gospodarczych efektów netto, gdzie zestawia się uczciwie sporządzony bilans kosztów i korzyści, a na bazie otrzymanych wyników stawia się wnioski i przedkłada rekomendacje, toczy się w niedostępnej dla szerszej publiczności wieży z kości słoniowej. Grupka rozentuzjazmowanych specjalistów okłada się tam zaciekle maczugami Optymalnego Obszaru Walutowego w wersji oryginalnej i post-Mundellowskiej, efektu Ballassy-Samuelsona, szoków asymetrycznych, ze szczególnym uwzględnieniem modelu Krugmana i jego rozwiniętej krytyki, empirycznej weryfikacji tezy Dornbuscha o fiskalnych konsekwencjach przyłączeniu biednego Południa do bogatej Północy, wadach i zaletach kursowgo modelu multi-equlibrium exchange rate, itp, itd. Tyle jest pasjonujących rzeczy do powiedzenia o konsekwencjach odejścia od autonomicznej polityki pieniężnej. Tyle ciekawych rzeczy do napisania. Dziesiątki artykułów przygotowanych w ramach gigantycznego NBP-owskiego projektu badawczego Biura do Spraw Integracji ze Strefą Euro – są tego jawnym potwierdzeniem. Tyle, że ta bitwa na intelektualne argumenty nikogo poza samymi wojownikami myśli nie interesuje. A jak tylko przychodzi do formułowania bardziej zjadliwych dla ogółu niespecjalistów wniosków i rekomendacji – natychmiast reaktywują się czujni politycy, smacznie drzemiący, gdy harcownicy nieskrępowanie hasali po swych badawczych poletkach.W ten sposób z dwóch ważnych wymiarów analizy – politycznego i ekonomicznego – do opinii publicznej przebija się w zasadzie wyłącznie ten pierwszy. Na dodatek – w postaci skrajnie zideologizowanej.
Post O jakości dyskusji nad euro pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Post Gospodarka współzależności pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Zależność między Rosją a Unią nie pozostawia innej alternatywy niż dalsze zacieśnianie współpracy.
Globalizacja gospodarcza spowodowała, że nie istnieje już geopolityka prostych relacji i jednostronnych dominacji. Żyjemy w świecie pełnym współzależności. I choć czasem jakiś kraj urządza pokazówkę (patrz: Rosja w Gruzji), dziwnym trafem nie decyduje się pójść na całość (patrz: precyzyjnie niecelne bombardowanie ropociągu). UE potrzebuje Rosji tak samo mocno, jak Rosja potrzebuje UE.
Post Gospodarka współzależności pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Post Unijny eksperyment pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Unia Europejska to wizja. Marzenie o politycznie i gospodarczo zjednoczonych kontynencie, który odgrywa istotną rolę we współczesnym świecie. Idea ta, wraz z całą nadbudową polityczną, jest spritus movens realnych procesów integracyjnych, które dostrzegamy m.in. na płaszczyźnie gospodarczej.
W praktyce oznacza to niestety bardzo często rozdźwięk między wizją a rzeczywistością. Z jednej strony członkowie Unii chwalą piękno przyświecającej jej idei i akceptują (po mniejszych lub większych targach) główny kierunek jej rozwoju. Z drugiej strony regularnie pojawiają się rozbieżności dotyczące partykularnych celów politycznych i gospodarczych.
Unia Europejska to eksperyment. Eksperyment, w którym polityka ma pierwszeństwo przed ekonomią. Rozszerzenie Unii na wschód czy wprowadzenie euro to decyzje podjęte w głównej mierze w oparciu o przesłanki polityczne. Ekonomiczna analiza obu procesów wskazywałaby w najlepszym wypadku na konieczność dłuższego okresu wzajemnego dostosowywania gospodarek tak, aby pozytywne efekty gospodarcze były bardziej pewne. Niestety, coraz częściej odnieść można wrażenie, że politycy na siłę chcą przyspieszyć proces realnej integracji gospodarek europejskich.
Post Unijny eksperyment pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Post O polityce regionalnej pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>O tym dylemacie na przykładzie polskiej „ściany wschodniej” mówi – w szczerym do bólu – wywiadzie dla Gazety Wyborczej prof. Grzegorz Gorzelak z EUROREG UW:
(…) Pomagać najsłabszym to anachroniczne myślenie. Doświadczenia całego świata pokazują, że kraje modernizuje się w zupełnie inny sposób.
(…) Żyjemy w przestrzeni przepływów. Technologie wymyślone w laboratoriach w Niemczech wdraża się na Węgrzech. To samo z informacjami. Polityka regionalna powinna integrować firmy, ludzi, placówki naukowe. Kto swoją przestrzeń przepływów dobrze urządzi, ma szansę na sukces.
(…) Pierwszoplanowe jest połączenie najważniejszych polskich miasta szybką drogą i koleją, także komunikacją lotniczą. Chodzi o Warszawę, Kraków, Wrocław i Poznań, Trójmiasto, Łódź i Górny Śląsk, także Szczecin. Do listy tej należy dopisać najważniejsze miasta Polski Wschodniej. Po drugie, trzeba zadbać, by te bogate metropolie nie odrywały się od swojego zaplecza – np. Warszawa musi być dobrze skomunikowana z Płockiem, Ciechanowem czy Siedlcami, a Lublin z Chełmem i Zamościem.
(…) W przewidywalnej przyszłości [różnice między regionami] będą rosnąć, tak jak rosły przez ostatnich kilkadziesiąt lat, nawet za czasów PRL. Tak się dzieje w większości krajów, bowiem metropolie „uciekają” pozostałym regionom. Trudno wyobrazić sobie, by najbiedniejsze regiony Polski wschodniej nagle zaczęły rozwijać się szybciej niż Warszawa, Poznań czy Wrocław. Żadne programy europejskie czy krajowe tego nie zapewnią.
(…) Szansa Polski wschodniej to edukacja i mosty na Wiśle. W taki sposób ten region może zbliżyć się do kapitału i technologii. (…) nakład na edukację jednego przedszkolaka czy ucznia na wschodzie powinien być znacznie większy niż np. w Warszawie. Tak, żeby nauczyciel mógł siedzieć z dzieckiem pięć godzin w klasie, a potem trzy w świetlicy. I ta świetlica musi być podłączona do internetu, a szkoła mieć książki, bo dzieciak nie znajdzie ich w domu, a rodzice mu ich nie kupią.
(…) Możemy pomóc ludziom, ale to nie znaczy, że wschód Polski nagle zacznie się bardzo szybko rozwijać. Owszem, będzie się rozwijać, ale wolniej niż bardziej atrakcyjne i już wyżej rozwinięte obszary. Cudów nie ma. (…) Rozwój Polski wschodniej będzie punktowy – te układy lokalne wygrają, które z determinacją będą wzmacniały swój własny potencjał. A te, które będą czekać na mannę z Brukseli albo z Warszawy – jak np. Starachowice „podczepione” pod poprzedni układ polityczny – szanse będą tracić.
Co najpilniej trzeba zmieniać w polskiej polityce regionalnej?
– Zmienić swój sposób myślenia o niej. Pieniądze z UE w połowie przejemy i rozdamy, ale nawet gdybyśmy wszystko zainwestowali, to i tak byłyby to pieniądze relatywnie niewielkie. To my sami powinniśmy zdobyć się na wysiłek modernizacyjny oraz rozwojowy i przestać mówić, że Unia nam „daje”, a zacząć, że Unia nam „dodaje”.
Jak można było się spodziewać, tak politycznie niepoprawny wywiad to kij w mrowisko. Zachęcam do przeczytania komentarzy internautów pod tekstem.
Post O polityce regionalnej pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Post Tylnymi drzwiami do euro pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Głównym argumentem za opisaną zmianą w prawie jest likwidacja ryzyka różnic kursowych. Z tego co napisała GP wynika jednak, że nowelizacja ma dotyczyć tylko dwóch ustaw: kodeksu cywilnego oraz prawa dewizowego. A co z ustawą o rachunkowości? Artykuł 9. tej ustawy stwierdza wyraźnie, że księgi rachunkowe prowadzi się w języku polskim i w walucie polskiej. Tym samym mamy niejako dwa rodzaje różnic kursowych: wynikające z praktyki obrotu gospodarczego i posługiwania się różnymi walutami oraz te wynikające z konieczności przeliczania wszelkich transakcji na PLN na potrzeby księgowości. Opisywana nowelizacja likwiduje tylko pierwszą przyczynę i może prowadzić do dziwnej sytuacji, w której przedsiębiorstwa będą posługiwały się euro w transakcjach, które z punktu widzenia dokumentacji księgowej i tak będą wyrażane w złotówkach i korygowane różnicami kursowymi.
Post Tylnymi drzwiami do euro pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Post Delokalizacja inwestycji w UE pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Dane zawarte w European Restructuring Monitor dotyczą procesów restrukturyzacyjnych firm zlokalizowanych w Europie i ich wpływu na poziom zatrudnienia. Materiał badawczy uzyskiwany jest na podstawie informacji prasowych z państw UE-27 oraz Norwegii. Wśród 6338 działań o charakterze restrukturyzacyjnym zaanonsowanych od początku 2002 r. wyodrębniono: wewnętrzną restrukturyzację, ekspansję gospodarczą, bankructwo/zamknięcie przedsiębiorstwa (dezinwestycja), delokalizację, M&A, a także outsourcing. W sposób obrazowy wspomniany podział prezentuje poniższy wykres.
Źródło: European Restructuring Monitor.
Na podstawie zaprezentowanych danych można stwierdzić, że restrukturyzacja przedsiębiorstwa w postaci delokalizacji- czyli zjawiska przesunięcia inwestycji bezpośrednich w skali międzynarodowej – nie ma dominującego charakteru. Forma ta uplasowała się na czwartym miejscu (po wewnętrznej restrukturyzacji, ekspansji i zamknięciu przedsiębiorstwa) wśród różnych metod przeobrażania firm. Udział delokalizacji w ogóle zapowiedzianych operacji (6,14%) koresponduje z planowaną w związku z tym redukcją miejsc pracy (5,56% całkowitej redukcji). O efekcie przesunięcia inwestycji bezpośrednich- w dłuższej perspektywie czasowej- mogą świadczyć również bankructwa/dezinwestycje (15,48 % przypadków) oraz przedsięwzięcia o charakterze fuzji i przejęć (3,25 %). Delokalizacje (np. w postaci M&A) mogą być bowiem zaanonsowane dopiero po pewnym czasie od wycofania kapitału z danego państwa. Taki rozwój sytuacji ma jednak charakter hipotetyczny
Rozpatrując bardziej szczegółowo działania delokalizacyjne przedsiębiorstw usytuowanych w UE warto wspomnieć o ich strukturze geograficznej. Najwięcej tego typu operacji dokonywane było lub będzie – zgodnie z deklaracjami- w przypadku firm pochodzących z Wielkiej Brytanii (21,34% przypadków delokalizacji), Francji (15,42%), Niemiec (8,48%), Szwecji (6,68 %), Finlandii (6,68 %) oraz Irlandii (7,56 %) Na przeciwnym biegunie znajdują się przedsiębiorstwa z Estonii (0,26%), Litwy (0,26%) oraz Luksemburga (0,26%).
Zawarte w European Restructuring Monitor dane ze względu na swój „prasowy” charakter nie ukazują pełnego obrazu działań o charakterze restrukturyzacyjnym. Należy jednakże zauważyć, że stosunkowo niewielka skala procesu delokalizacji potwierdzana jest także w innych publikacjach. I tak oto w raporcie powstałym na zlecenie Komisji Europejskiej stwierdza się:
(…) relocation of economic activities is normally much smaller relative to the overall economy and the daily changes going on there, than one would think when looking at absolute numbers. For instance, it is estimated that over the next 15 years, 60,000 jobs will be transferred from the United States abroad every quarter. At the same time, however, the United States is at present losing and creating 7 million jobs every three months. Seen in this way, relocation represents only 1% of the turnover of jobs in the US. In France, Germany and Italy, the phenomenon is even less significant.
A także:
Although relocation is a relatively nascent phenomenon in France, accounting for only 4% of total job losses between 2002 and 2004, it is already having major political repercussions.
Zgodnie z cytowanym opracowaniem rozmiary przenoszenia inwestycji w odniesieniu do całokształtu procesów gospodarczych zachodzących w poszczególnych krajach nie są imponujące. Świadczy o tym m.in. udział zlikwidowanych miejsc pracy w wyniku delokalizacji w całkowitej liczbie utraconych etatów (przykładowo we Francji 4% w latach 2002-2004).
Autorzy innej analizy-koncentrującej się na relacji „stare-nowe” państwa członkowskie UE- konstatują, iż udział krajów EŚW w skumulowanej wartości wypływających z UE-15 BIZ oscyluje wokół 3%. Przy czym mniej niż 1% inwestycji może być tutaj rezultatem procesów delokalizacyjnych:
(…) of total end 2003 EU-15 outward FDI stock in the amount of USD 4,036 bill. only USD 133 bill. or 3.3% was located in NMS-8, (…), Manufacturing sector, which is the relevant one for the relocation issue absorbed only about 37.0% of NMS-8 inward FDI stock. (…)Taking into account that only a part of this is related to efficiency seeking FDI, the conclusion is that less than 1% of EU-15 outward FDI is potentially related to relocation to NMS-8.
Brak wyraźnego przesunięcia strumieni BIZ w kierunku nowych państw członkowskich (w tym inwestycji będących konsekwencją delokalizacji) pokazują dane UNCTAD. Wynika z nich, że integracja EŚW z UE nie spowodowała ani w końcu lat 90. XX w., ani w okresie późniejszym zwiększenia się udziału napływu BIZ do EŚW w całkowitym napływie BIZ do UE-15. Mieliśmy tu wręcz do czynienia z regresem z 10,6 % w 1995 r. do 3,5 % w 2003 r.
Wniosek płynący z zaprezentowanych danych można zawrzeć w stwierdzeniu, iż skala procesów delokalizacyjnych zachodzących w Unii Europejskiej jest częstokroć wyolbrzymiana. Przenoszenie działalności gospodarczej-w szczególności ze starych do nowych państw UE- wprawdzie przybiera na sile, aczkolwiek z całą pewnością nie odgrywa dominującej roli w przepływach inwestycji bezpośrednich. Demonizowanie tego zjawiska ma zatem bardziej charakter polityczny niż ekonomiczny.
Post Delokalizacja inwestycji w UE pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Post Integracja gospodarcza a BIZ pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>
Stosując kryterium czasowe można dokonać rozróżnienia potencjalnego oddziaływania integracji gospodarczej na BIZ na dwa rodzaje: bezpośrednie i pośrednie. I tak oto bezpośredni wpływ zasadza się na oddziaływaniu tych aspektów integracji, które ujawniają się natychmiast (np. zniesienie kontroli granicznej, likwidacja ceł, co daje m.in. możliwość osiągania korzyści skali). Pośredni wpływ jest zaś emanacją efektów średnio- i długoterminowych związanych z postępem technologicznym, wzrostem efektywności, wzrostem zakumulowanego kapitału, a tym samym inwestycji i PKB.
Mając na uwadze powyższe rozróżnienie warto pokusić się o ocenę jednego z głównych wniosków analizy EIU, który można zawrzeć w stwierdzeniu, że wpływ rozszerzenia UE na inwestycje bezpośrednie nie jest oczywisty.
However, there are also some significant caveats and the net impact of EU membership on FDI is by no means self-evident.
Należy podkreślić, iż EIU próbuje ocenić efekty przystąpienia krajów EŚW do UE w zakresie wolumenu bezpośrednich inwestycji zagranicznych. Skoncentrowanie się tylko na okresie poakcesyjnym wypacza i spłyca - w mojej ocenie - wnioski płynące z owej analizy. Jak już bowiem zostało wspomniane bezpośredni wpływ integracji gospodarczej na strumienie kapitału w formie BIZ ujawnia się m.in. w rezultacie znoszenia barier o charakterze celnym oraz pozataryfowym. Powszechnie wiadomo, iż w wyniku podpisanych Układów Europejskich już od początku lat 90. postępowała liberalizacja przepływów handlowych pomiędzy EŚW i UE. Została ona zakończona (z wyłączeniem rolnictwa) na kilka lat przed akcesją państw EŚW. Eliminowaniu barier w przemieszczaniu towarów, usług i inwestycji towarzyszyło utrzymywanie restrykcji dla handlu z krajami trzecimi. Taki rozwój sytuacji dawał asumpt do przeprowadzania BIZ mających swoje źródło w państwach trzecich – chodzi tu o zjawisko omijania barier handlowych (tariff-jumping) dążących do wykorzystania EŚW jako przyczółku dla działalności eksportowej zorientowanej na inne państwa UE. Oczywiście traktowanie EŚW jako swoistej platformy eksportowej odnosiło się także do przedsiębiorstw ze „starych” krajów członkowskich.
Potwierdzeniem powyższej tezy są dane dotyczące relacji eksportu filii firm zagranicznych do ich sprzedaży ogółem w sektorze przemysłowym. W 2003 r. stosunek ten dla Estonii, Polski, Słowacji, Słowenii i Węgier wynosił odpowiednio: 60%, 33%, 64%, 73%, 52 % (Damijan and Rojec 2006,s.5). Powyższe rezultaty wskazują na wyraźną komplementarną relację pomiędzy BIZ oraz handlem, co z kolei sugeruje przewagę wertykalnego typu podejmowanych w EŚW inwestycji (filie stanowią tu element łańcucha produkcyjnego, znakomita część ich produkcji eksportowana jest to państw „starej” UE). Tego typu inwestycje miały i mają stosunkowo mniejsze rozmiary w przypadku Polski, co związane jest z dużym , krajowym rynkiem zbytu naszego kraju.
Oddziaływanie integracji europejskiej na natężenie strumieni BIZ do państw Europy Środkowo-Wschodniej przed ich formalną akcesją do UE potwierdzają też badania ekonometryczne. Ciekawym przykładem jest tu analiza Bevana i Estrina, w której autorzy skupili się na wpływie istotnych momentów w procesie rozszerzania UE na BIZ lokowane w EŚW. Wybrano następujące wydarzenia: szczyt w Essen wytyczający strategię przygotowania państw EŚW do akcesji (1994) oraz ustanowienie Agendy 2000 (1997). Wyniki analizy uwidoczniły pozytywne oddziaływanie powyższych etapów rozszerzania UE na napływ BIZ do wielu państw EŚW. Inne badanie, w którym zajęto się wpływem rozszerzenia UE o nowe kraje na wolumen lokowanych w nich BIZ zostało zawarte w publikacji C. Kottaridi, F. Filippaios, M. Papanastassiou [Investigating the growing attractiveness of the EU candidate countries of Central and Eastern Europe]. Na podstawie modelu grawitacji wykazano tu pozytywną relację pomiędzy potwierdzeniem zamiaru rozszerzenia UE na szczycie w Madrycie w 1995 r. i intensyfikacją strumieni BIZ skierowanych do państw EŚW.
Oczywiście dążenie do uczestnictwa we wspólnym rynku przybierające postać formalnych uzgodnień i umów (m.in. Układów Europejskich) przyczyniało się do poprawy klimatu inwestycyjnego, a także zmniejszyło ryzyko związane z lokowaniem kapitału w krajach EŚW. Coraz bardziej prawdopodobne członkostwo w UE oraz tworzenie ram prawnych pod kątem przepisów i norm unijnych stanowiły pewnego rodzaju gwarancję dla przedsiębiorców z państw trzecich.
W dalszej części raportu EIU pada stwierdzenie:
The Economist Intelligence Unit’s model of FDI drivers shows that six variables explain almost 100% of the variation of FDI flows in the transitional region. There are the traditional ones like market size, wage costs and natural resources. The privatisation method used is crucial and geographic distance remains an important variable. Finally, there is a high degree of sensitivity to the policy and business environment.
Z całą pewnością – jak pokazują to inne analizy i badania ankietowe – niebagatelną rolę w stymulowaniu napływu BIZ stanowią wspomniane przez EIU: wielkość rynku, koszty płac, zasoby naturalne, metody prywatyzacji, dystans geograficzny, polityka i środowisko biznesowe. Nie znam szczegółów metodologicznych badania przeprowadzonego przez EIU. Nie ma tu jednak żadnej informacji o zastosowaniu zmiennej (dummy variable) pozwalającej określić bezpośredni wpływ procesów integracyjnych na inwestycje zagraniczne lokowane w EŚW. Poza tym – co jest kolejnym elementem zniekształcającym analizę – EIU nie uwzględnia pośredniego oddziaływania procesów integracyjnych na strumienie BIZ. Należy bowiem wspomnieć o średnio- i długoterminowym pozytywnym wpływie efektów integracji gospodarczej na takie determinanty jak: poziom zaawansowania technologicznego, konkurencyjność, klimat inwestycyjny, a w ostatecznym rozrachunku PKB kraju goszczącego. Estymacja przytoczona przez Petera Grasmanna wskazuje, że w latach 2000-2004 wpływ procesów integracyjnych na wzrost PKB w nowych państwach członkowskich winien oscylować wokół wartości 0,7% PKB. W okresie 2005-2009 oddziaływanie to miałoby wzrosnąć do poziomu 1,4-2,7%.
Oczywiście nie do zakwestionowania jest fakt wpływu procesów integracyjnych na wzrost kosztu siły roboczej w krajach EŚW, co może zniechęcać przedsiębiorców zagranicznych do podejmowania inwestycji w relatywnie pracochłonnych sektorach. Jednocześnie należy się spodziewać, że wzrost zawansowania technologicznego oraz progres w zakresie produktywności siły roboczej w państwach EŚW będzie wynagradzał obniżenie poziomu inwestycji wymagających nisko wykwalifikowanych pracowników. Symptomy takiego rozwoju sytuacji można zaobserwować m.in. w Polsce.
W literaturze przedmiotu spotyka się odmienne koncepcje dotyczące rozważanego w niniejszym artykule problemu. Jedne akcentują bezsprzeczny wpływ integracji na wzrost napływu inwestycji bezpośrednich. Inne natomiast głoszą, iż pogłębianie procesów integracyjnych w UE pełni tylko rolę katalizatora napływu BIZ. Innymi słowy przyspiesza decyzje inwestorów, nie wpływając jednocześnie na ich poziom w długim okresie. Za najbardziej zasadne trzeba jednak uznać podejście pośrednie. Akcentuje ono trzy główne determinanty inwestycji zagranicznych w UE:
[zob. J. Witkowska, Bezpośrednie inwestycje zagraniczne w Europie Środkowowschodniej. Próba interpretacji na gruncie teorii bezpośrednich inwestycji zagranicznych i teorii integracji].
Dopiero oddziaływanie tych trzech grup determinant, ich odpowiednia konfiguracja skłaniają inwestorów do podjęcia decyzji o zrealizowaniu BIZ. Określenie znaczenia każdego z tych czynników wymagałoby zdezagregowania analizy do poziomu poszczególnych przedsiębiorstw, co jest w praktyce niemożliwe. Co więcej trzeba podkreślić, że procesy integracyjne oprócz bezpośredniego wpływu na BIZ mogą oddziaływać na nie pośrednio poprzez zmiany dotyczące samych inwestorów oraz charakterystyk branż. Taki stan rzeczy z całą pewnością jeszcze bardziej komplikuje dokładne określenie udziału integracji europejskiej w napływie BIZ.
Nie neguje to jednak faktu, że pozytywne oddziaływanie procesów integracyjnych na tę formę kapitału jest oczywiste. Wykazanie tego wymaga analizy o charakterze wielopłaszczyznowym (uwzględniającej efekty bezpośrednie, jak i pośrednie), posiadającej szerszy kontekst i nie koncentrującej się wyłącznie na okresie poakcesyjnym, gdyż bezpośredni efekt integracyjny w zakresie BIZ został już w dużej mierze zdyskontowany w latach 90. Właśnie tych elementów zabrakło w opracowaniu Economist Intelligence Unit.
Kierując się doświadczeniem Hiszpanii, Portugalii i Grecji należy zauważyć, że bezpośrednie oddziaływanie procesów integracyjnych na napływ BIZ do państw Europy Środkowo-Wschodniej powinnno ulegać ograniczeniu. Taki rozwój sytuacji byłby bowiem rezultatem coraz większej zbieżności potencjalnego i rzeczywistego wolumenu skumulowanych inwestycji bezpośrednich. Innymi słowy uruchomiony m.in. przez znoszenie barier handlowych proces dostosowywania się realnej wartości zlokalizowanych w EŚW inwestycji bezpośrednich do wartości modelowej (oczekiwanej na podstawie charakterystyki ekonomicznej państw tego regionu opartej m.in. na ich PKB, liczbie ludności, koszcie siły roboczej) musi się kiedyś zakończyć. Gdy kraje EŚW osiągną poziom skumulowanych inwestycji zbliżony do tego jaki charakteryzuje podobne państwa funkcjonujące w gospodarce otwartej, wówczas napływ BIZ będzie determinowany już tylko wyłącznie przez takie czynniki jak potencjał gospodarczy mierzony poprzez PKB per capita, realne koszty pracy, polityka ekonomiczna, stan infrastruktury, standardy biznesowe. Bez trudu można zauważyć, że tego typu determinanty kształtowane są w długim okresie również przez efekty integracji gospodarczej (przykładowo: wzrost konkurencji wpływa na wzrost produktywności siły roboczej i w konsekwencji zwiększa dochód narodowy będący jednym z niezwykle ważnych motywów dla podjęcia BIZ). Zatem trzeba skonstatować, iż bezpośrednie oddziaływanie procesów integracyjnych powinno zostać całkowicie zastąpione przez długoterminowy wpływ UE na strumienie BIZ do Europy Środkowo-Wschodniej. Odpowiedź na pytanie czy taka sytuacja ma już miejsce nastręcza trudności. Związane jest to z niezgodnością wyników badań dotyczących poziomu skumulowanych BIZ w EŚW w stosunku do wartości oczekiwanej.
Post Integracja gospodarcza a BIZ pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Post Co dalej z inwestycjami zagranicznymi? pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>Ponadto autorzy wymieniają 6 głównych czynników, które ich zdaniem niemal w pełni wyjaśniają fluktuacje strumieni inwestycji w regionie.
The Economist studzi zachwyty nad rekordowym poziomem BIZ w roku 2006, przewidując, że w kolejnych latach inwestycji zagranicznych będzie coraz mniej:
There are a number of reasons to believe, however, that FDI inflows into the region may have peaked in 2006. A modest decline is forecast for 2007 (in all subregions except he CIS), to a still very high US$100bn. Total FDI inflows are likely to continue to trend downwards after that over the medium term, both in absolute US dollar terms, as well as in terms of the percentage of the region’s GDP.
The main reason for this is the near-exhaustion of major privatisation opportunities in much of the region. But sharply increasing labour costs in many countries; continuing business environment problems and competition from other destinations will contribute to a tailing off of FDI inflows into many of the new EU member states. Although FDI inflows have increased significantly into many CIS states, political risk and business environment problems will keep inflows below potential.
Model, używany w tej analizie do prognozowania poziomu BIZ opiera się na 6 czynnikach, od których – zdaniem autorów – zależą zmiany napływu inwestycji do danego kraju. Te czynniki to:
Autorzy poddają w wątpliwość siłę korelacji pomiędzy wstąpieniem nowych krajów do Unii Europejskiej a napływem do nich inwestycji zagranicznych. Pozytywny związek ich zdaniem istnieje, ale nie jest tak bezpośredni i jednoznaczny, jak się powszechnie wydaje:
The conventional wisdom has been that EU membership will lead to a new surge of FDI into the EU’s new member sates (NMS) and that it will spark a massive intra-EU relocation of production from the West to the East. In fact, there was a sharp dip in FDI flows to the NMS in 2003. A good recovery followed from 2004. But it is difficult to ascribe this to the effect of EU membership as such, as flows in 2004-06 were influenced by a number of large privatisations. The recovery in FDI inflows has also been cyclical in the sense that the NMS benefited from the economic recovery in the euro area following very weak activity in the beginning of the decade.
EU membership has been accompanied by some FDI-enhancing aspects. There were some further reductions in risk ratings, and many small investors in particular were reassured. Although the bulk of trade liberalisation (which was an important driving force for FDI) occurred long before, some residual trade barriers were removed after membership. Further improvement occurred in some areas of the business environment, as practices became further aligned with EU norms. Access to EU structural funding is a point of attraction for some FDI. Ultimately, the adoption of the euro is likely to have a positive impact on FDI flows–although for most NMS this is still some years away.
However, there are also some significant caveats and the net impact of EU membership on FDI is by no means self-evident. The attainment of membership removed a reform anchor and the discipline of the accession process; this has been very evident in many countries of the region. It accentuated upward pressure on currencies and on labour costs. Some EU regulations reduce flexibility and impose costs on business. The elimination of special FDI incentives, required by EU membership, may be positive from an overall economic welfare point of view, but from the point of view of attracting FDI it is a negative. The experience of previous enlargements, the Nordic or the Southern ones, also suggests that the link between FDI and enlargement is much weaker than often supposed.
Post Co dalej z inwestycjami zagranicznymi? pojawił się poraz pierwszy w (nie)główny ekonomista.
]]>