komentarze 3

  1. napisał(a):

    O ile do współpracy gospodarczej przekonywać mnie nie trzeba, o tyle koncentracja struktur politycznych jest dla mnie dość problematyczna. Integracja gospodarcza ma tę przewagę nad polityczną, że może być przeprowadzana w sposób zdecentralizowany. Nawet nie tyle „być przeprowadzana” co „nastąpić”. Integracja polityczna zazwyczaj oznacza dążenie do formy imperialnej albo federacyjnej. USA z dużą dozą integracji gospodarczej i pełną integracją militarną oraz UE z integracją instytucjonalną za to pozbawiona jednolitych struktur odpowiedzialnych za armię czy politykę zewnętrzną, są ciekawym materiałem do porównań.

    Odnośnie Francji – niestety, „Teorii optymalnych obszarów walutowych” jeszcze nie przeczytałem :-), natomiast ich tłumaczenie o niekorzystnym kursie Euro wydaje mi się co najmniej zagadkowe.

    12 lutego 2008
  2. napisał(a):

    Integracja polityczna tak, jak Ty ją rozumiesz, to zupełnie inny problem. I jest to problem czysto polityczny (no bo co ma gospodarka do wspólnej armii?). Ja napisałem o rozdźwięku między polityką a gospodarką przy integracji ekonomicznej. Integracja gospodarcza wydaje się nie nadążać za polityczną wolą integracji. Politycy UE zaczynają używać mechanizmu samospełniających się przepowiedni. Widać to wyraźnie przy wprowadzaniu euro. W sumie (wg teorii optymalnych obszarów walutowych) nie jesteśmy jeszcze gotowi, ale jak już wprowadzimy euro, to gospodarki szybciej się na wspólną walutę przygotują 🙂

    Inna sprawa, że teoria optymalnych obszarów walutowych sama w sobie nie daje jednoznacznej praktycznej odpowiedzi, kiedy wprowadzać wspólną walutę. To raczej bardzo wygodne narzędzie analityczne pozwalające przeanalizować wszystkie pozytywne i negatywne aspekty wprowadzenia jednej waluty.

    12 lutego 2008
  3. napisał(a):

    „(…)
    Integracja gospodarcza wydaje się nie nadążać za polityczną wolą integracji.
    (…)”

    To chyba łatwo wyjaśnić. Integracja polityczna to posady, nowe stopnie kontroli, stanowiska lepiej płatne i bardziej oddalone od elektoratu, bo oddzielone od niego kolejnymi poziomami biurokracji. Sam miód dla osób, które w takim środowisku chcą robić karierę.

    Z integracją gospodarczą jest zupełnie inaczej. Oznacza ona utratę części kontroli nad produkcją tortu, wystawienie własnych wyborców na siły generalnie dobroczynne ale bardzo trudne do sprzedania w trakcie wyborów. Łatwiej jest sprzedać protekcjonizm niż gospodarkę otwartą, choć zdarzają się wyjątki.

    Jeśli chodzi o Euro, to póki co nie jestem przekonany. Rozumiem, że stabilność i takie tam, a EBC wydaje się też nieźle radzić z zarządzaniem walutą, niemniej stan zaostrzonej konkurencji między walutami też ma swoje zalety. Myślę, że Euro wspólna waluta powinna być kontrowana kolejnymi aktami ułatwiającymi przepływ kapitału i ludzi oraz znacznie większą swobodą w określaniu kształtu systemu podatkowego na poziomie pojedynczych krajów.

    13 lutego 2008

Wyłączono możliwośc komentowania.