Programom strukturalnym Unii Europejskiej przyświeca szczytny cel: ograniczanie różnic w rozwoju gospodarczym pomiędzy różnymi regionami. Mechanizm polityki spójności jest w swoich założeniach dość prosty. Poprzez unijny budżet fundusze są pozyskiwane od krajów bogatych i transferowane go regionów biednych. I tu pojawia się pytanie o efektywność. Czy lepiej pomagać słabym, którzy często nie są w stanie sensownie wykorzystać oferowanych środków, czy dawać silniejszym, którzy potrafią lepiej je zainwestować?
O tym dylemacie na przykładzie polskiej „ściany wschodniej” mówi – w szczerym do bólu – wywiadzie dla Gazety Wyborczej prof. Grzegorz Gorzelak z EUROREG UW:
(…) Pomagać najsłabszym to anachroniczne myślenie. Doświadczenia całego świata pokazują, że kraje modernizuje się w zupełnie inny sposób.
(…) Żyjemy w przestrzeni przepływów. Technologie wymyślone w laboratoriach w Niemczech wdraża się na Węgrzech. To samo z informacjami. Polityka regionalna powinna integrować firmy, ludzi, placówki naukowe. Kto swoją przestrzeń przepływów dobrze urządzi, ma szansę na sukces.
(…) Pierwszoplanowe jest połączenie najważniejszych polskich miasta szybką drogą i koleją, także komunikacją lotniczą. Chodzi o Warszawę, Kraków, Wrocław i Poznań, Trójmiasto, Łódź i Górny Śląsk, także Szczecin. Do listy tej należy dopisać najważniejsze miasta Polski Wschodniej. Po drugie, trzeba zadbać, by te bogate metropolie nie odrywały się od swojego zaplecza – np. Warszawa musi być dobrze skomunikowana z Płockiem, Ciechanowem czy Siedlcami, a Lublin z Chełmem i Zamościem.