Wpisy autora: Tymoteusz Dalak

Polityka a wolny rynek

Wpisując się po raz pierwszy pozwolę sobie na notkę nie do końca o tematyce ekonomicznej, ale raczej o zabarwieniu polityczno-ekononomicznym. Czytając w ostatnim czasie sporo wywiadów i informacji o Miltonie Friedmanie natknąłem się na fragment, w którym ten znany piewca wolności w dość zgrabny sposób połączył prawa rynku z polityką:

“(…) Politycy służą interesom ludzi, którzy ich finansują, a w polityce interesy skoncentrowane mają dużą przewagę nad rozproszonymi. To jedyny powód, dlaczego dwieście lat temu Adam Smith dowodził, że wolny handel jest korzystny dla państwa. Jak dotąd, w prawie żadnym kraju, prócz Hongkongu, nie jest to praktykowane. Dlatego że ludzie domagający się np. taryf celnych reprezentują interesy skoncentrowane, mogą sobie pozwolić na wydawanie pieniędzy na politykę. Osoby poszkodowane przez tę “ochronę” reprezentują interesy rozproszone - to konsumenci. Nie mają odpowiedniej wiedzy, nie są wystarczająco zainteresowani, aby stali się skuteczni w polityce. Tak właśnie wygląda sytuacja. Polityka daje władzę interesom skoncentrowanym, a koszty - interesom rozproszonym (…)”.

Typowa teoria negocjacji. Strona silniejsza, lepiej zorganizowana i posiadająca określony cel w starciu negocjacyjnym jest w stanie wywalczyć więcej niż strona niezorganizowana. Stąd tak dużą siła charaktetyzują sie branżowe związki zawodowe (np. górnicy skutecznie walczący o swoje przywileje emerytalne) a po przeciwnej stronie – porównując wprost – prywatni przedsiębiorcy jako strona słabsza i mniej stanowcza w walce o swoje interesy.

Z powyższym cytatem mam jeszcze jedno, dużo dalej idące skojarzenie. System demokratyczny jest w pewnym sensie systemem usankcjonowanej „korupcji politycznej”. Sformułowanie daleko idące i budzące wśród wielu osób różne konotacje. Ale spójrzmy nieco z boku. Grupy wyborców o jasno sprecyzowanych oczekiwaniach wybierają grupy polityków mających w przyszłości zaspokoić ich potrzeby poprzez odpowiednie akty prawne. W takim układzie wyborcy korumpują polityków, którzy poźniej spłacają swój dług. Niestety, najlepiej zorganizowane są grupy społecznę prezentujące jednocześnie postawy najbardziej roszczeniowe. Co się dzieje w sytuacji, w której dany kraj wymaga zmian przynoszących w krótkim okresie koszty wielu grupom interesu (choć oczywiście nie wszystkim), ale które w przyszłości przyniosą korzyści (prawie) wszystkim? Możemy obserwować to obecnie w Polsce, w której doskonała koniunktura gospodarcza jest z dnia na dzień przejadana…