Wpisy ze słowem kluczowym: polityka

Kiedy „an oswiadczenie” zamiast „a zaswiadczenia”?

Ofensywa premiera w dwóch odsłonach – rezygnacja z ubiegania się o fotel prezydencki i ogłoszenie założeń reformy finansów publicznych – nie pozostała niezauważona w światowych mediach. Jak donosi gazeta.pl, The Economist chwali Tuska i jego rząd za osiągnięcia gospodarcze i polityczne. W sumie nic nowego. Zdążyliśmy się już przyzwyczaić, że u nas w ubiegłym roku było dobrze i że inni wiedzą, że dobrze. Pomińmy więc treść i wydźwięk całości, zwróćmy za to uwagę na pewien fragment.

→ czytaj dalej

Politycy vs technokraci

Stanisław Gomułka pożegnał się z rządem i udzielił wywiadu:

Czy ten rząd ma szanse zrobić poważne zmiany czy tylko kosmetyczne?

- Generalnie w rządzie jest obawa, że nawet jak zaproponuje w najbliższych dwóch-trzech latach istotne reformy, to one spotkają się z wetem prezydenta i nie wejdą w życie. Dlatego wielu skłania się ku koncepcji, by podstawowym instrumentem realizacji tych reform były działania administracyjne, bez zmiany porządku prawnego.

Jakie pomysły PO i PSL jako ekonomista uważa pan za najbardziej karkołomne?

- Jest ogromna presja ze strony polityków, by dużo mówić o rzeczach, które oni uznają za politycznie “dobre”, chwytliwe dla wyborców, np. o obniżaniu podatków. W ogóle nie było zainteresowania wśród ministrów i polityków dyskusjami o tym, jak kontrolować wzrost wydatków, jakie reformy wprowadzać, by ten wzrost wyhamować.

Z tego, co pan mówi, wynika, że minister Rostowski też może złożyć dymisję.

- Na razie minister Rostowski ciągle wierzy, że te działania administracyjne, niewymagające zmian w ustawach, mogą przynieść rezultaty.

Pisałem już wcześniej, że kiedy specjalista zostaje politykiem doświadcza zmiany perspektywy. W polityce najlepsze nawet pomysły same się nie bronią. Wygrywają ci, którzy potrafią przekonać innych do swoich koncepcji – choćby mizernych. W takiej sytuacji do przeprowadzenia istotnych reform potrzeba albo specjalisty, który ma ogromny dar przekonywania do swoich pomysłów i dopasowania rewolucyjnych koncepcji do otaczającej go rzeczywistości, albo polityka o ogromnym poparciu, który – zauroczony pomysłami doradców – jest w stanie zaryzykować spadek notowań w krótkim okresie w celu przeforsowania niepopularnych zmian, przynoszących korzyści (także polityczne) w przyszłości.

Sytuacja w Ministerstwie Finansów pokazuje, że i tym razem – niestety – nie ma u władzy ani przekonujących technokratów, ani polityków z wizją.

Zmiana perspektywy

We wtorek 11 marca na okładce Pulsu Biznesu znalazła się odezwa do Ministra Finansów: “Panie ministrze! Znoszenie podatki Belki na raty to nonsens…”. Nie wierzę, że ekonomista Jacek Rostowski nie rozumie konsekwencji, jakie może spowodować zniesienie podatku od lokat a zostawienie go na giełdzie. Ale minister finansów Jacek Rostowski ma prawo oceniać taki ruch z zupełnie innej perspektywy.

Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Każdy ekonomista, który zostaje ministrem finansów, doświadcza zmiany perspektywy i staje się… ekonomem. Jeśli jako ambitny ekonomista miał zamiar obniżać podatki, teraz – już jako minister – wybierać musi między skomplikowanymi reformami, dla których trudno o polityczne poparcie, a drobnymi posunięciami, które mimo wszystko trudno zbilansować w budżecie. Taki slalom zniszczy najlepszy pomysł i zostaną same dobre chęci…

PS. A w kwestii podatku Belki zgadzam się z Wyżnikiewiczem: dajmy sobie spokój z jego likwidacją. To i tak jeden z najlepiej funkcjonujących i przejrzystych podatków w tym kraju.

Nauka jak polityka

Micheal Schrage napisał dla Financial Times świetny tekst o polityce w nauce lub (odwrotnie) o tym, dlaczego nauka powinna być jak polityka. Artykuł rozpoczyna stwierdzenie, że największą tragedią współczesnej nauki jest jej brzydota, wynikająca z polaryzującego środowisko naukowe upolitycznienia.

→ czytaj dalej