Archiwum wpisów: Lipiec 2007

Z błenduf da się rzyć!

Wpadł mi w ręce przezabawny zbiór pomyłek drukarskich i prasowych głupot zebranych i skomentowanych przez Ludwika Jerzego Kerna (tego od Ferdynanda Wspaniałego). Lekka i rozweselająca lektura w sam raz na letnią porę. Wśród wielu dziwactw i błędów znaleźć tam można kilka fragmentów biznesowo-ekonomicznych. Chociażby taka perełka:

“Życie Warszawy” tak pisze o Włoszech:

«Kraj jest zamożny, ale biedny…»

Nie to, co my. Niezamożni, ale za to bogaci.

Komentarze Kerna bawią często bardziej niż prezentowane przez niego wpadki prasowe.
→ czytaj dalej

The Rolling Stones sp. z o.o.

The Rolling StonesUdany koncert The Rolling Stones w Warszawie już za nami. Nie obyło się bez kontrowersji: muzycy grali podczas żałoby narodowej a Caritas Polska odmówił przyjęcia od nich “brudnych pieniędzy”. Tym niemniej, fani byli zadowoleni. Zadowoleni muszą być również członkowie zespołu, bo trasa “A Bigger Bang” przynosi im naprawdę spore dochody.

Nie wszyscy zdają sobie sprawę, ale The Rolling Stones to nie tylko świetny rockowy zespół, ale również bardzo sprawnie działające i niezwykle dochodowe przedsiębiorstwo. Dojna krowa (cash cow) z macierzy BCG, jak określił kiedyś grupę magazyn Fortune. Za pełniącego rolę prezesa można uznać oczywiście Micka Jaggera, który studiował krótko w London School of Economics, choć to akurat pewnie bez znaczenia.

→ czytaj dalej

Najbogatsi ludzie świata

W marcu magazyn Forbes ogłosił tegoroczne zestawienie najbogatszych ludzi świata. Pierwsze miejsce tego rankingu od wielu lat nie ulega zmianie. Okupuje je Bill Gates. Przez ostatnie miesiące wokół 3 pierwszych miejsc jest jednak dość gorąco. Mało znany Meksykanin Carlos Slimpotentat rynku telekomunikacyjnego – podobno najpierw przeskoczył Warrena Buffetta a potem zdetronizował samego Gatesa i został nowym liderem. Na początku lipca informowała o tym Gazeta Wyborcza powołując się na The Guardian.

We wszystkich informacjach o Slimie podkreślany jest fakt, że jego majątek odpowiada 8% PKB Meksyku (wartość po zajęciu nieoficjalnego pierwszego miejsca w rankingu najbogatszych). A jak wygląda ten wskaźnik dla jego konkurentów z zestawienia Forbesa?

→ czytaj dalej

Pozwalają nam pracować

Na blogu Mikołaja Barczentewicza znalazłem fragment opublikowanego w Dzienniku wywiadu Roberta Mazurka z Elżbietą Jakubiak, szefową gabinetu Prezydenta RP:

RM: Wbrew zapowiedziom, zatrudnienie w kancelarii wzrosło, a nie zmalało.
EJ: Zwolnić mianowanego pracownika kancelarii jest bardzo, bardzo trudno. Jeśli choruje, to może to trwać przez dwanaście miesięcy, potem musi być jeszcze przez trzy miesiące na wypowiedzeniu. Wszystko to powoduje, że zmiany kadrowe, które były naturalne po dziesięciu latach Aleksandra Kwaśniewskiego, na początku pociągają wzrost zatrudnienia, bo musimy przyjąć nowych ludzi, a starych jeszcze nie możemy zwolnić. Rozumiem, że pan by chciał wszystkich urzędników pozwalniać.

RM: Powiedzmy, połowę.
EJ: U nas uważa się, że biznes tworzy państwo, a urzędnicy państwowi je niszczą, a to oni przygotowują wielką infrastrukturę dla życia dziennikarzy, biznesu. Gdyby nie oni, gdyby nie tacy ludzie jak ja, byłby pan bez numeru dowodu, zameldowania…

RM: Gdyby nie biznes, pani byłaby bez pensji.
EJ: To nieprawda! Wypracowuję ją jako urzędnik państwowy, wydając panu zaświadczeni, by mógł pan prowadzić działalność gospodarczą, przygotowując działkę do inwestycji i tak dalej. W sumie to ja panu pozwalam pracować.

RM: Słucham?! To niewiarygodne!

Niewiarygodne? To przerażające! Pani Jakubiak niedługo straci posadę w Kancelarii Prezydenta i… zostanie ministrem sportu.

Delokalizacja inwestycji w UE

Opublikowany niedawno raport Ernst & Young European Attractiveness Survey 2007 po raz kolejny wskazał Polskę jako stosunkowo atrakcyjną lokalizację dla inwestycji bezpośrednich. Fakt ten może budzić zmartwienie wielu zachodnich polityków obawiających się exodusu firm z tzw. „starej” UE do nowych krajów członkowskich. Relatywnie niski koszt siły roboczej w Europie Środkowo-Wschodniej jest z całą pewnością istotnym czynnikiem mogącym skłonić korporacje międzynarodowe do przemieszczania swojej działalności w kierunku tej części kontynentu. Czy proces delokalizacji zachodzący w UE jest dominującym postępowaniem przedsiębiorstw zmierzających do poprawy efektywności ekonomicznej? Do odpowiedzi na tak postawione pytanie przybliża nas analiza danych gromadzonych przez European Restructuring Monitor.
→ czytaj dalej

NOPEC vs. OPEC

The Wall Street Journal Polska (wkładka do Dziennika) informuje o absurdalnym pomyśle amerykańskich senatorów, który w skrócie nazywa się NOPEC. Chodzi o ustawę, która spowodowałaby obniżenie cen ropy naftowej poprzez… prawne zakazanie funkcjonowania OPEC.

→ czytaj dalej

Ekonomia jak bajka

Maciej Rybiński, W świecie bajki, felieton w dzisiejszym Dzienniku:

Ekonomia jest jedyną dziedziną nauki, która nigdzie, w żadnym kraju świata nie jest przedmiotem szkolnym. Być może jest to powodem, dla którego przeciętny człowiek uważa ekonomię za rodzaj wiedzy tajemnej, a ekonomistów za szamanów.

Tymczasem ekonomię praktyczną uprawia na co dzień każdy, kto zarabia pieniądze i podejmuje decyzje o sposobach ich wydatkowania. Każda gospodyni domowa jest ministrem finansów, a każdy właściciel warsztatu dyrektorem finansowym koncernu. Różnica jest tylko w skali. Minister może doprowadzić do ruiny państwo, gospodyni domowa tylko rodzinę.

(…) całą ekonomię można wyłożyć w formie dla wszystkich zrozumiałej. Na przykład w formie bajki. Bardzo wiele znanych bajek jest zresztą poświęconych ekonomii.

(…) Językiem bajki można łatwo streścić całą ekonomię w kilkunastu zaledwie wierszach: Za górami, za lasami, za siedmioma dolina[mi] było sobie przed wiekami królestwo nawiedzone kryzysem, bezrobociem, inflacją i destabilizacją. Oświecony król wezwał zatem przed swe oblicze wszystkich ekonomistów i nakazał im spisanie całej ekonomicznej wiedzy. Mędrcy pracowali w pocie czoła przez cały rok i po 12 miesiącach przedstawili monarsze 40 grubych tomów in folio. Zagniewany król kazał ściąć połowę ekonomistów, a pozostałym polecił skrócić dzieło. I znów mędrcy pracowali przez cały rok, aby na koniec zaprezentować majestatowi 20 tomów in quatro. I znowu poirytowany król kazał ściąć połowę uczonych, a pozostałym polecił dokonanie skrótów. I tak to trwało latami, aż pozostał jeden tylko mędrzec i jeden skromny tomik. Mędrzec padł przed Majestatem na kolana i przyciskając książkę do piersi, rzekł:
- Najjaśniejszy Panie, streszczę Waszej Królewskiej Mości całą ekonomię w dwóch zdaniach. Nie istnieje nic takiego, jak obiad za darmo. Zawsze ktoś musi za posiłek zapłacić.

Otóż to. Ktoś zawsze płaci, a do osobliwości naszych czasów należy fakt, że coraz częściej nie ten, kto objad zjada. Najdroższe są jednak cudze głodówki.

Rok bez chińszczyzny

A Year Without ‘Made in China’Super Express testował swego czasu, czy poseł jest w stanie przeżyć miesiąc za 500 PLN. Każdego dnia wiele osób na świecie próbuje jak to jest, kiedy odmawia się sobie słodyczy, mięsa, pieczywa w ramach różnego rodzaju diet. Tymczasem pewna amerykańska rodzina sprawdziła, czy uda się przeżyć rok bez… produktów produkowanych w Chinach. Zapis tego specyficznego testu został wydany w postaci książki.

Na pewno nie było łatwo. Pomijając kwestię ilości chińskich produktów na rynku, problemem jest sam fakt unikania. Żeby zrezygnować z chińskich towarów trzeba przede wszystkim wiedzieć, które z nich są tam produkowane…